poniedziałek, 1 października 2012

Tantra



W minioną niedzielę obudziłam się z dość dużym „syndromem dnia następnego”, któremu zawsze towarzyszy u mnie ogromna ochota na sex. Niestety, poza kacem, miałam też TE dni, a nie przepadam za klasycznym bzykaniem podczas okresu, więc wymyśliliśmy sobie z moim kochankiem, że zrobimy sex sesyjkę z tantrą. Ściągnęliśmy filmik instruktarzowy do tantrycznego masażu. Prawie umarłam, nie z rozkoszy a ze śmiechu, gdy leżałam sobie nago a on zataczał nad moim ciałem dziwne kręgi rękoma. Do tantry chyba trzeba być bardziej dojrzałym i uduchowionym niż My jesteśmy, choć pewne jej założenia na pewno spełniliśmy – orgazm tantryczny ma dostarczać niesamowitej energii, ale czy coś może dostarczyć więcej pozytywnej energii niż pół godziny nieustannego śmiechu? Sprawę orgazmu załatwiliśmy za to w sprawdzony, mało uduchowiony, ale bardzo przyjemny sposób. Łóżko nie służy do medytacji.

Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz