wtorek, 27 listopada 2012

Pierwsze wrażenie



W piątek postanowiłam dać jeszcze jedną szansę temu chłopakowi, który porzygał się na naszej „pierwszej randce”- nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło, więc stwierdziłam, że to by nawet zabawnie brzmiało „drogie dzieci, gdy poznałem Waszą mamę, z wrażenia puściłem pawia na środek stołu w knajpie”.  No i ten grzeczny początek był obiecujący – tak myślałam, ale okazało się, że byłam w błędzie. Poszłam do niego i jego kolegów (faaajnych kolegów), nie wytrzymałam presji bycia „damą” i chyba wypiłam za dużo. Obudziłam się wciśnięta w fotel w lokalu w którym rozpoczęliśmy wieczór. Jeden typek spał na kanapie obok, drugi na ziemi. Mojej „randki” nigdzie nie było. Chyba nie był gotowy na moje prawdziwe oblicze. Jednak pozostanę wierna swoim przekonaniom, że lepiej zrobić na wstępie jak najgorsze wrażenie, bo potem może być już tylko lepiej.

Xx

czwartek, 22 listopada 2012

Dzieciakiem do końca...



„Dorośnij”. Często to słyszymy. Moja mama (60l) rzuca się z wypiekami na twarzy do telefonu gdy tylko usłyszy sygnał nadchodzącej wiadomości, a później godzinami rozmyśla co by tu odpisać. Moja przyjaciółka (25l) dzwoni do mnie podekscytowana, bo typ z którym pracuje i ma z nim bardzo formalne relacje, pocałował ją w policzek na przywitanie. Ja (25l) dzwonie do przyjaciółki przerażona bo Kochanek złapał mnie za rękę na spacerze. Mój kolega (28l) wisi ze mną na telefonie bo jest prawie pewien, że Ona na niego zerkała pół wieczoru. Moja koleżanka (30l) „wypłakuje się” na fejsbukowym czacie, bo On jest on line i jeszcze się nie odezwał (od jakiś dwóch minut..). Niezależnie od tego ile masz lat, jak wielu miałaś / miałeś partnerów, w kwestii „uczuć” na zawsze pozostaniesz w piaskownicy.

Xx
 

poniedziałek, 19 listopada 2012

Systematyczność



Jak mamy być systematyczni skoro nawet los o systematyczności zapomina? Praca. Jednego dnia zupełnie nie masz co robić by następnego, okazało się, że jest milion spraw do załatwienia „na teraz” i na nic nie masz czasu. Tak samo w łóżku. Są momenty, że zupełnie nikt tam nie zagląda i zastanawiasz się czy jeszcze kiedykolwiek zobaczysz nagiego faceta, a po chwili do Twojej sypialni ustawiają się kolejki. Ostatnio moja przyjaciółka zaliczyła dziką noc po dłuższej przerwie i następnego dnia odezwał się, dawno już zapomniany, kochanek. Dwa tygodnie temu, niechcący, „puściłam się”.  Mój kochanek nagle stał się bardziej zaangażowany, a trzy dni później poderwał mnie typ i aktualnie jestem w fazie randkowej. Faceci mają radar na niegrzeczne dziewczynki. I świetnie. Tylko po co te przestoje? Czy „los” nie mógłby tak dawać choćby jednej okazji na tydzień a nie dziesięć na raz, ale co kwartał?

Xx

niedziela, 18 listopada 2012

Terapia



Wczoraj byłyśmy wraz z moją przyjaciółką niepodważalnymi królowymi parkietu i wspaniałymi piosenkarkami. Wyglądałyśmy jak milion dolarów, byłyśmy błyskotliwe, zabawne i spławiałyśmy facetów bo nie byli Nam do niczego potrzebni, same bawiłyśmy się doskonale.  Nastał poranek i wytrzeźwiałam. Co ciekawe, nic się nie zmieniło – miałam najweselszego kaca pod słońcem i czułam się wybornie. Dobre proporcje dzikiego tańca i alkoholu, osadzone w scenerii klubu w którym szanse na spotkanie kogoś znajomego są nikłe, mają naprawdę właściwości terapeutyczne.

A wszystkich, którzy bawili się wczoraj w hydrozagadce, przepraszamy.

Xx

czwartek, 15 listopada 2012

Komunikaty 2



Środek tygodnia. Zadzwoniłam z samego rana do mojej przyjaciółki by dowiedzieć się jak Jej poszło spotkanie biznesowe. Wyszeptała "jestem w hotelu Polonia" i rozłączyła się. Tak, to oznacza, że spotkanie poszło dobrze.

Xx

środa, 14 listopada 2012

Pierwsza randka 2



Ocena wizualna: jest ok (to zawsze miłe zaskoczenie, zwłaszcza jak poznaliście się przypadkiem i pod „lekkim” wpływem alkoholu). Ocena merytoryczna: DRAMAT. No cóż, czasem nie ma „porozumienia dusz” na wstępie. Zastanawiałam się jak wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, gdy nagle mój towarzysz ułatwił mi sprawę. Trochę męcząc się, wyznał, że musiał się czymś struć i czuje się fatalnie. Chciałam skrycie dziękować Bogu, zadowolenie kryłam pod empatią, ale z drugiej strony zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem nie ściemnia. Choć wydaje mi się mało prawdopodobne, by chciał puścić pawia po paru chwilach ze mną. 

Xx