wtorek, 16 października 2012

Pierwszy pocałunek



Byłam na bardzo sztampowej ale uroczej randce (drink, kino, spacer). Chłopak mimo, że bardzo nieśmiały, naprawdę mnie zainteresował. Odprowadził mnie do domu i nadszedł czas na pożegnalnego buziaka. Zabierał się do tego jak pies do jeża, zaczął się trochę jąkać, nie wiedział co zrobić z rękoma więc trochę zniecierpliwiona, postanowiłam przejąć inicjatywę. Stałam na wysoki krawężniku (całe szczęście bo typek był z dwie głowy wyższy ode mnie) a on na ulicy. Pocałowałam go, on przybliżył się do mnie i… wdepnął w wielką psią kupę. Zrobił się czerwony jak burak i uciekł. Dodam, że więcej nie zadzwonił… Sprzątajcie po swoich pupilach, bo przez takie niespodzianki odbieracie innym szanse na numerek!

Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz