niedziela, 26 sierpnia 2012

Tak źle, tak niedobrze...

Kiedyś spotykałam się z chłopakiem z którym na początku było jak w bajce – świetnie razem spędzaliśmy czas, co chwila jakaś wystawa, ciekawa impreza, odkrywanie nowo otwartych miejsc, zero sztampy. Trafić na faceta z pomysłem, jest naprawę trudno. Po dwóch tygodniach, ze zdziwieniem, odkryłam, że mi też się nie udało. Gdy zauroczenie opadło zrozumiałam, że to nie on wychodzi z inicjatywą, jego rola w planowaniu Naszych spotkań ograniczała się do umiejętnego zgadzania się na każdą moją propozycję. Umiejętnego, bo przez wspomniane dwa tygodnie naprawdę wierzyłam, że to wspaniały ogarniacz atrakcji! Gdy pozwoliłam mu decydować randki obrały „osiedlowy” tor – kanapa, film, sex.. Nic z tego nie wyszło. Ostatnio poznałam fajnego typka. Przystojny, miły, zaangażowany. Już godzinę po spotkaniu zasypywał mnie smsami z nowymi propozycjami wspólnego spędzania czasu – wypad skuterem za miasto, kino plenerowe, impreza na dachu, wycieczka rowerowa. Po trzech dniach miałam go dosyć. Nic z tego nie wyszło. Spotykam się z typem, który kompletnie nie ma dla mnie czasu, a jak już ma, to ograniczamy się do filmów i sexu. Uwielbiam go. Nic z tego nie wyjdzie.
Nie wyszło, nie wyszło, nie wyjdzie - czy dostępna jest jakaś inna opcja? 


(To mój pięćdziesiąty post! I prawie pięćdziesięciu chłopaków...czekam na więcej!)
Xx


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz