piątek, 25 maja 2012

Wyparcie


Spotykaliśmy się z Z jakiś czas. On zawsze o tym marzył, ja uległam bo blisko mieszkał i akurat nic ciekawszego się nie nawinęło. Ta historia miała szansę na bycie niesamowicie romantyczną, bo straciliśmy się z oczu na parę lat po czym nagle spotkaliśmy się w sklepie osiedlowym i okazało się, że jesteśmy sąsiadami (mam fetysz na sąsiadów). I tak jakoś poszło. Wszystko było dobrze dopóki nie wylądowaliśmy w łóżku… przyznam, że dotychczas myślałam, że niedopasowanie w łóżku to jakiś marketingowy chwyt sexuologów do napędzania sobie klienteli.. otóż nie! Jestem skłonna wiele wybaczyć, ale gdy chłopak nie wie co zrobić w sypialni i zaczynam się tam przy nim czuć jak zbędny rekwizyt a brzydkie określenie „proste jak jebanie” nabiera nowego znaczenia… tego nie wybaczę nigdy. Bez żaru w łóżku nie ma związku! Z wrodzoną sobie delikatnością chciałam jak najszybciej ukrócić tą feralną znajomość sugerując, że nie układa się nam, że mamy inne priorytety. Użyłam wszystkich możliwych argumentów ale on zakochany szedł w zaparte i zupełnie nie chciał wejść w rolę porzuconego. Moja cierpliwość się wyczerpała  na którejś z imprez. Pijana odpaliłam działo o największej sile rażenia! Wykrzyczałam mu w twarz, że nigdy z nikim w łóżku nie było mi tak źle i że to koniec!
Akcja „rozstanie” zakończona sukcesem! Tak myślałam…
Ponieważ nie lubię „rozstawać się” w złej atmosferze, zgodziłam się na ostatnią rozmowę.
Nie dość, że Z wybaczył mi gorzkie słowa to wręcz je wyparł i skwitował to tak
„Wiem, że nie chciałaś tego wszystkiego powiedzieć, byłaś pijana… choć myślę, że może być w tym z 20% prawdy…..”
20????????????
Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz