poniedziałek, 4 lutego 2013

Licho nie śpi...



Ponoć sex atakuje nas zewsząd. A może to my dopatrujemy się wszędzie sexu?

Wybraliśmy się do Ikei (Tak – w sobotę; tak – pozostawiam to bez komentarza). Asortyment nas rozczarował, ale na dłuższą chwilę zatrzymaliśmy się w dziale dziecięcym. Ja zajarałam się pluszakami, on farbkami. Po zastanowieniu, wybraliśmy farbki. Lekko łaskoczący pędzel i zimna farba na nagiej skórze to naprawdę przyjemne doznanie…
Wracając na ziemie - oczywiście malowaliśmy po swoich ciałach tylko dlatego, że nigdzie nie można było znaleźć bloku do rysowania, a nie dlatego, że mamy jakieś „zboczone” zapędy! Wstydź się Ikeo!

I aż strach pójść do sklepu z zabawkami, po prezent dla małoletniego siostrzeńca…

I aż strach  rozglądać się po mieszkaniu, bo nagle wszystkie sprzęty zaczynają mieć alternatywne zastosowania..

Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz