wtorek, 27 listopada 2012

Pierwsze wrażenie



W piątek postanowiłam dać jeszcze jedną szansę temu chłopakowi, który porzygał się na naszej „pierwszej randce”- nigdy wcześniej nic takiego mi się nie przytrafiło, więc stwierdziłam, że to by nawet zabawnie brzmiało „drogie dzieci, gdy poznałem Waszą mamę, z wrażenia puściłem pawia na środek stołu w knajpie”.  No i ten grzeczny początek był obiecujący – tak myślałam, ale okazało się, że byłam w błędzie. Poszłam do niego i jego kolegów (faaajnych kolegów), nie wytrzymałam presji bycia „damą” i chyba wypiłam za dużo. Obudziłam się wciśnięta w fotel w lokalu w którym rozpoczęliśmy wieczór. Jeden typek spał na kanapie obok, drugi na ziemi. Mojej „randki” nigdzie nie było. Chyba nie był gotowy na moje prawdziwe oblicze. Jednak pozostanę wierna swoim przekonaniom, że lepiej zrobić na wstępie jak najgorsze wrażenie, bo potem może być już tylko lepiej.

Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz