poniedziałek, 28 maja 2012

Telenowela


Nie odkryję Ameryki jak powiem, że Życie jest bardzo utalentowanym reżyserem, a scenariusze jakie wymyśla dla Nas  nie ustępują niczym tym z którymi zmagają się od 6000 odcinków bohaterowie „Dynastii”.
Mój wspaniały kolega A jest słodkim chłopcem, żyjącym w trochę toksycznej relacji z innym wspaniałym chłopcem. Często, jako zły duch, nakłaniam Go by nie przymykał oczu na zdrady swojego lubego i też trochę zabawił się na boku. Z wielkim zadowoleniem przyjęłam informację o tym, że wpadł mu w oko jeden kolega w pracy – chłopaki mają trochę trudniej niż hetero, bo nim przejdą do ataku, muszą sprawdzić grunt – czy ich obiekt na pewno też lubi chłopców  (a dziś to wcale nie jest takie jednoznaczne, nie raz sama się nacięłam). Tu z pomocą przychodzi technologia i już następnego dnia A pokazał mi profil obiektu na jednym z portali społecznościowych „tylko dla Panów”. A podobnie do mnie jest romantykiem, więc już snuł słodką wizję ich ognistego romansu.
Po dwóch dniach dzwoni do mnie:  To było takie piękne, szansa, że taki fajny pedałek znajdzie się w jednym dziale ze mną była jak jeden na milion, ale czy wyobraziłabyś sobie,  że okazało się, że mój ukochany zdradza mnie akurat z nim od wielu miesięcy? Szansa na to była jak jeden do sześciu milionów! Jestem załamany, mój piękny sen, przerodził w nocny koszmar! Pieprzone cioty!”
Olbrzymia korporacja, wielkie miasto i taki psikus, wpadlibyście na to?

Xx

sobota, 26 maja 2012

Wyparcie 2


Sex oralny to świetna zabawa. Na początku zdecydowanie fajniej jest jak ktoś obdarza Cię taką pieszczotą, ale w miarę nabierania doświadczenia robienie komuś przyjemności ustami i językiem staje się na równi fajne. Choć by powstała reguła, musi znaleźć się wyjątek.
Spotykałam się z fajnym chłopakiem, sex był dobry ale jak zrobiłam mu laskę z finiszem w ustach zamarłam i przez parę sekund które ciągnęły się  jak lata świetlne, myślałam, że po raz pierwszy polecę od razu do kibla i zwymiotuję (co zdecydowanie zabiło by całą atmosferę!). Zachowałam zimną krew i przełknęłam. Nie ma żadnej skali w której obrzydliwość tego smaku mogła by się zmieścić!
Koleżanka pocieszyła mnie, że jej kochanek ma tak ostrą w smaku spremę, że zawsze jak ją połknie to przez dwie godziny ma zgagę, ale, że można się przyzwyczaić. Nie, nie godzę się na takie przyzwyczajenia! I nie wierzę w długotrwałą kurację sokiem z ananasa. Romans się zakończył. Jako że mieliśmy luźną relację, powiedziałam mojemu partnerowi, że mi nie smakował (i to nie tylko sperma ale ON cały), X zamiast się obrazić zaczął się głęboko zastanawiać nad moimi słowami i stwierdził, że może to być wina… ŻELU do higieny intymnej którego używał! Po czym dodał, że zauważył u swojego kolegi Y, że też ma taki żel i faktycznie nie widuje go z żadną dziewczyną…
Poznałam Y, owszem, ma w łazience taki sam żel, ale powiem Wam, że to nie była wina tego żelu…
Y smakuje wybornie!
Xx

piątek, 25 maja 2012

Wyparcie


Spotykaliśmy się z Z jakiś czas. On zawsze o tym marzył, ja uległam bo blisko mieszkał i akurat nic ciekawszego się nie nawinęło. Ta historia miała szansę na bycie niesamowicie romantyczną, bo straciliśmy się z oczu na parę lat po czym nagle spotkaliśmy się w sklepie osiedlowym i okazało się, że jesteśmy sąsiadami (mam fetysz na sąsiadów). I tak jakoś poszło. Wszystko było dobrze dopóki nie wylądowaliśmy w łóżku… przyznam, że dotychczas myślałam, że niedopasowanie w łóżku to jakiś marketingowy chwyt sexuologów do napędzania sobie klienteli.. otóż nie! Jestem skłonna wiele wybaczyć, ale gdy chłopak nie wie co zrobić w sypialni i zaczynam się tam przy nim czuć jak zbędny rekwizyt a brzydkie określenie „proste jak jebanie” nabiera nowego znaczenia… tego nie wybaczę nigdy. Bez żaru w łóżku nie ma związku! Z wrodzoną sobie delikatnością chciałam jak najszybciej ukrócić tą feralną znajomość sugerując, że nie układa się nam, że mamy inne priorytety. Użyłam wszystkich możliwych argumentów ale on zakochany szedł w zaparte i zupełnie nie chciał wejść w rolę porzuconego. Moja cierpliwość się wyczerpała  na którejś z imprez. Pijana odpaliłam działo o największej sile rażenia! Wykrzyczałam mu w twarz, że nigdy z nikim w łóżku nie było mi tak źle i że to koniec!
Akcja „rozstanie” zakończona sukcesem! Tak myślałam…
Ponieważ nie lubię „rozstawać się” w złej atmosferze, zgodziłam się na ostatnią rozmowę.
Nie dość, że Z wybaczył mi gorzkie słowa to wręcz je wyparł i skwitował to tak
„Wiem, że nie chciałaś tego wszystkiego powiedzieć, byłaś pijana… choć myślę, że może być w tym z 20% prawdy…..”
20????????????
Xx

wtorek, 22 maja 2012

Monogamia


W sobotę po pijaku napisałam do mojego kochanka, ale był zajęty, toteż w niedzielę postanowiłam nawrócić się w końcu na drogę monogamii i zostać „dziewczyną” Y. We wtorek „mój chłopak” zaprosił mnie „na film” (WRESZCIE – naiwnie pomyślałam) po czym dodał:  film oznacza FILM lub ROZMOWĘ (?!)  Moja przygoda z monogamią potrwała 3 dni.
Powiedziałam, że to koniec, dajmy sobie z Tym spokój. Zapytał czy przekreślam „to wszystko” tylko dlatego, że nie chce ze mną wskoczyć „od razu” (po 3 tygodniach??!!) do łóżka?  I wiecie co, wcale nie o to chodziło. Wkurwiłam się bo nie chciał mnie odprowadzić mnie do domu.

Xx

niedziela, 20 maja 2012

Ostatni bastion


Imprezowy savoir vivre nie jest zbyt skomplikowany i raczej Wszyscy chętnie go przestrzegają. Jedną z jego zasad jest to, że mężczyźni ze spokojem znoszą to, że dziewczyny wiecznie okupują męskie toalety bo w damskich jest taaaaaakaaa kolejka. Ostatnio byłyśmy z M na imprezie, zachciało się Nam siku więc od razu skierowałyśmy swoje kroki do toalety dla Panów i oczywiście weszłyśmy razem do kabiny (to chyba jasne, że weselej sika się we dwójkę). Przyznam, że nigdy się tak nie zdziwiłam, jak wtedy gdy nagle usłyszałam przeraźliwy huk, walenie do drzwi i dość niesympatyczny nakaz ochroniarza byśmy natychmiast wyszły bo wyważy drzwi! Jakiś chłopak na Nas naskarżył! Trochę oburzone tym faktem wyszłyśmy i już chciałyśmy się wykłócać o prawo do nieswoje łazienki, gdy M zauważyła, że w zasadzie w dzisiejszych czasach, gdy kobiety totalnie zdominowały mężczyzn na każdym polu, ten akt donosicielstwa miał charakter symboliczny – ten ich kibel, to ich ostatni bastion, ostatnie skrawek ich męskości i będą o niego walczyć. Zostawiłyśmy im ten kibel. A niech mają.

Xx

sobota, 19 maja 2012

Najsłodsza hipokryzjo…


Staliśmy pijani przy pawilonach i prowadziliśmy wesołą rozmowę. Wtedy on przyznał się, że na wyjeździe całował się z jakąś laską. Tylko całował! (tu nadmienię, że  zaczynam się bardzo poważnie o niego martwić fakt, że nie chce się ze mną przespać już pominę, ale skoro już wyrywa jakąś lafiryndę to dlaczego na Boga jej nie przeleci?! Coś musi być na rzeczy). Nie jesteśmy parą bo nie mogę jakoś zdecydować się na utratę wolności, cały zeszły weekend, gdy go nie było spędziłam u mojego kochanka i nie mogę powiedzieć, że tylko się całowaliśmy, ale…….  Wściekłam się ogromnie. Wierność nie jest moją mocną stroną ale bezwzględnie jej wymagam od innych. Zmartwiło mnie to też ze względu na to, że pijaniutka musiałam podjąć wysiłek umysłowy i ponownie zweryfikować obraz jego osoby w mojej głowie  - myślałam, że jest grzeczny i prosty do zmanipulowania a tu okazuje się, że może być twardym przeciwnikiem. Choć z tym twardym bym nie przesadzała, skoro nie chce się nim pochwalić.
Xx

czwartek, 17 maja 2012

Paradoxy..


Od jutra zaczynamy się z mamą odchudzać. „Od jutra” jest moim ulubionym stwierdzeniem, bo daje jasny przekaz, że skoro od jutra to dziś jeszcze można sobie zrobić dyspensę a koniec końców „jutro” nie nadchodzi nigdy. Przez chwilę, zastanawiając się jaką dietę wybrać tym razem, naszła mnie dość zabawna myśl – dietę zawsze zaczyna się od... kupowania jedzenia, choć o ile łatwiej by było po prostu przestać jeść.  Ostatnio, jak zastanawiałam się czy chce być „stałą” dziewczyną X, być mu wierną i grzeczną, to jakimś dziwnym trafem te rozważania rozpoczęłam od łóżka mojego kochanka. Już na samym wstępie nie daje sobie szansy do realizacji planów! Czas nad tym popracować.
Ale to od jutra.
Xx