Nie odkryję Ameryki jak powiem, że Życie jest bardzo
utalentowanym reżyserem, a scenariusze jakie wymyśla dla Nas nie ustępują niczym tym z którymi zmagają się
od 6000 odcinków bohaterowie „Dynastii”.
Mój wspaniały kolega A jest słodkim chłopcem, żyjącym w trochę
toksycznej relacji z innym wspaniałym chłopcem. Często, jako zły duch,
nakłaniam Go by nie przymykał oczu na zdrady swojego lubego i też trochę
zabawił się na boku. Z wielkim zadowoleniem przyjęłam informację o tym, że
wpadł mu w oko jeden kolega w pracy – chłopaki mają trochę trudniej niż hetero,
bo nim przejdą do ataku, muszą sprawdzić grunt – czy ich obiekt na pewno też
lubi chłopców (a dziś to wcale nie jest
takie jednoznaczne, nie raz sama się nacięłam). Tu z pomocą przychodzi technologia
i już następnego dnia A pokazał mi profil obiektu na jednym z portali społecznościowych
„tylko dla Panów”. A podobnie do mnie jest romantykiem, więc już snuł słodką
wizję ich ognistego romansu.
Po dwóch dniach dzwoni do mnie:
To było takie piękne, szansa, że taki fajny pedałek znajdzie się w
jednym dziale ze mną była jak jeden na milion, ale czy wyobraziłabyś sobie, że okazało się, że mój ukochany zdradza mnie
akurat z nim od wielu miesięcy? Szansa na to była jak jeden do sześciu
milionów! Jestem załamany, mój piękny sen, przerodził w nocny koszmar!
Pieprzone cioty!”
Olbrzymia korporacja, wielkie miasto i taki psikus, wpadlibyście
na to?
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz