Staliśmy pijani przy pawilonach i prowadziliśmy wesołą rozmowę.
Wtedy on przyznał się, że na wyjeździe całował się z jakąś laską. Tylko
całował! (tu nadmienię, że zaczynam się
bardzo poważnie o niego martwić fakt, że nie chce się ze mną przespać już
pominę, ale skoro już wyrywa jakąś lafiryndę to dlaczego na Boga jej nie
przeleci?! Coś musi być na rzeczy). Nie jesteśmy parą bo nie mogę jakoś
zdecydować się na utratę wolności, cały zeszły weekend, gdy go nie było
spędziłam u mojego kochanka i nie mogę powiedzieć, że tylko się całowaliśmy,
ale……. Wściekłam się ogromnie. Wierność
nie jest moją mocną stroną ale bezwzględnie jej wymagam od innych. Zmartwiło
mnie to też ze względu na to, że pijaniutka musiałam podjąć wysiłek umysłowy i
ponownie zweryfikować obraz jego osoby w mojej głowie - myślałam, że jest grzeczny i prosty do
zmanipulowania a tu okazuje się, że może być twardym przeciwnikiem. Choć z tym
twardym bym nie przesadzała, skoro nie chce się nim pochwalić.
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz