wtorek, 23 kwietnia 2013

Bez pośpiechu..



Ostatnio coś się stało (a raczej SIĘ nie stało).
Byłam prawie na szczycie, prawie już zatykałam na nim flagę z „O”, ale nie mogłam dojść. Zaczęłam zastanawiać się co jest – ja napalona, on zdolny i zaangażowany, wtf?
Po namyślę stwierdziłam, że winowajczynią była myśl „on tak długo się męczy, biedaczek, a ja nie dochodzę!”.
Przeprowadziłam sama ze sobą rozmowę. Moja „Chęć spełnienia”  wytoczyła silne argumenty przeciwko „Mojej Empatii”
„Co to znaczy długo? Coś takiego jak „za długo” w łóżku nie istnieje”
„Jak zaczął, to niech skończy!!”
„Od współczucia ważniejszy jest orgazm, więc sorry empatio”
„Chęć” wygrała. „Empatia” schowała zegarek i rozłożyła nogi. A ja dostałam upragniony orgazm.

Cipki, jak wszystkie kobiety, są kapryśne. Raz chcą 5 minut, raz znaczenie dłużej.  

Niech będzie Ci szkoda faceta, ale pamiętaj o tym dopiero jak będziesz się mu odwdzięczać za dobrze wykonaną pracę.
Zresztą mina kolesia, po tym jak doprowadzi sprawę (nawet po dużych trudach) do happy endu, nie zdradza ani odrobiny zmęczenia, czy zniecierpliwienia…

W łóżku nie ma miejsca na pośpiech
(chyba, że szybki numerek, pięć minut przed wyjściem z domu, ale to już inna historia).

Xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz