Kiedyś spotykałam się z chłopakiem z którym na początku było jak
w bajce – świetnie razem spędzaliśmy czas, co chwila jakaś wystawa, ciekawa
impreza, odkrywanie nowo otwartych miejsc, zero sztampy. Trafić na faceta z
pomysłem, jest naprawę trudno. Po dwóch tygodniach, ze zdziwieniem, odkryłam,
że mi też się nie udało. Gdy zauroczenie opadło zrozumiałam, że to nie on
wychodzi z inicjatywą, jego rola w planowaniu Naszych spotkań ograniczała się
do umiejętnego zgadzania się na każdą moją propozycję. Umiejętnego, bo przez
wspomniane dwa tygodnie naprawdę wierzyłam, że to wspaniały ogarniacz
atrakcji! Gdy pozwoliłam mu decydować randki obrały „osiedlowy” tor – kanapa,
film, sex.. Nic z tego nie wyszło. Ostatnio poznałam fajnego typka. Przystojny,
miły, zaangażowany. Już godzinę po spotkaniu zasypywał mnie smsami z nowymi
propozycjami wspólnego spędzania czasu – wypad skuterem za miasto, kino
plenerowe, impreza na dachu, wycieczka rowerowa. Po trzech dniach miałam go
dosyć. Nic z tego nie wyszło. Spotykam się z typem, który kompletnie nie ma dla
mnie czasu, a jak już ma, to ograniczamy się do filmów i sexu. Uwielbiam go.
Nic z tego nie wyjdzie.
Nie wyszło, nie wyszło, nie wyjdzie - czy dostępna jest jakaś inna opcja?
Nie wyszło, nie wyszło, nie wyjdzie - czy dostępna jest jakaś inna opcja?
(To mój pięćdziesiąty post! I prawie pięćdziesięciu chłopaków...czekam na więcej!)
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz