Sylwestrowa zabawa zwykle jest troszkę przereklamowana. Tak
to już jest, że presja zabija radość i to w każdym aspekcie życia, również w
melanżu. Jedyne zdarzenia jakie zapadły mi w pamięci z dotychczasowych
sylwestrów to urwana umywalka w lokalu w którym była zabawa (numerek w kiblu to
nie najlepszy start w Nowy rok – jak nie chcesz mieć przes**nego kolejnego
roku, to nie polecam) i kolega który pijany przespał sylwestra na palnikach
kuchenki gazowej po tym jak pokazywał mi i mojej przyjaciółce k*tasa (nie
bardzo nam się spodobał więc go biedaka zostawiłyśmy na wspomnianej kuchence
(dlaczego kuchence??)). Także w tym roku będzie kameralnie, wśród najbliższych
i bez szaleństw (?).
Choć jak teraz się nad tym zastanawiam, to może jednak ten
numerek w kiblu wcale nie był taką złą wróżbą…
Szczęśliwego 2013
Xx