Nowinki technologiczne zdecydowanie ułatwiły randkowanie.
Kiedyś, jeszcze w zamierzchłych czasach nokii 3310, byłam w kinie z pewnym chłopakiem. Film
był strasznie nudny, a my dobrze wychowani, więc by nie przeszkadzać innym
rozmową, cały seans przesiedzieliśmy obok siebie i wysyłaliśmy smsy (do siebie
nawzajem rzecz jasna). To była jedna z dziwniejszych, ale na pewno też
najlepiej udokumentowanych randek na jakich byłam.
Ostatnio nie chciało nam
się spotkać. Cóż, zdarza się, że lenistwo (czasem) potrafi wygrać z największym
porywem serca. Szczęśliwie w dobie internetu nie trzeba ruszać się z kanapy by
"pójść na randkę" – przegadaliśmy pół nocy na fejsbukowym czacie, co więcej,
oglądaliśmy nawet symultanicznie te same porno strony. I było słodko. I
romantycznie.
Strach pomyśleć jak będą randkowały nasze dzieci… to znaczy
wasze, bo ja nie zamierzam.
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz