Pozostając w temacie podrywów, randek itp. (wiadomo,
wiosna), po wczorajszej rozmowie z moją przyjaciółką o jej ostatniej randce, ustaliłyśmy
kilka rzeczy.
Pierwsza randka w piątek odpada – w piątek chodzi się ze
sprawdzonym gronem odreagować tydzień. Po co psuć sobie tak piękny wieczór gdy
typ okaże się niewypałem? W piątki też najlepiej poluje się na kolejnych typów
(są trochę łatwiejsi po pięciu dniach harówy).
Randka w sobotę lub niedzielę, na kacu, jest ok. Jak
stwierdziłyśmy „na kacu nie jesteś sobą” a to bardzo dobrze. Czasem.
Wtorki, środy, czwartki – ok.
Natomiast pierwsza randka w poniedziałek i to jeszcze NA
KAWĘ, a nie na drinka, to zbrodnia przeciwko ludzkości.
W poniedziałek organizm
jeszcze się regeneruje po weekendowych harcach, praca męczy trzy razy bardziej, a każdy facet wydaje się mniej atrakcyjny.Po co od razu skreślać biedaka, tylko ze względu na "syndrom poniedziałku"?
Mamy wiosnę, zaczyna się ostro melanżowy okres. Wykreśl
wszystkie poniedziałkowe i piątkowe randki z kalendarza. Wykreśl wszystkie
rezerwacje stolików.
Weź go, z delikatnym procentem, w plener.
Nic nie jest bardziej więziotwórcze niż krzaki, rozgwieżdżone
niebo i butelka czystej.
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz