Gdy stoisz sama na przystanku, lub idziesz przez park, masz
dużą szansę na to, że spotkasz GO.
Chłopaka, który „wychodzi z inicjatywą”.
Co go charakteryzuje?
Jest najmniej wyględny w obrębie dwóch
kilometrów, rzuca słabymi tekstami i nie ma nic do stracenia.
Szłam sobie spacerem, pustą alejką i padłam jego ofiarą.
„Podasz mi te dziewięć magicznych cyfr?”
Nie podałam. Ale „inicjatorzy”, mimo, że dziwnym trafem, z reguły NIE
prezentują się jak bohaterowie naszych mokrych snów (co za szkoda), wzbudzają
we mnie ogromny respekt oraz wywołują uśmiech na twarzy. Bierzmy z nich
przykład!
Bo co tak naprawdę
mamy do stracenia?
Najwyżej wrócimy sami do domu.
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz