„Sex na pierwszej randce – tak czy nie?”, to wyjątkowo modny
temat w kobiecych pismach.
Przeczytałam jeden z takich artykułów, opatrzony komentarzem psychologa, który oczywiście stwierdził, że jeżeli z jednonocnej akcyjki coś wyjdzie to cud, a jak podkreśla „cuda zdarzają się bardzo rzadko”. Może cuda zdarzają się tak rzadko, bo ja większość zgarnęłam? (przepraszam!) Nie widzę żadnego sensu w demonizowaniu szybkiej konsumpcji znajomości.
Przeczytałam jeden z takich artykułów, opatrzony komentarzem psychologa, który oczywiście stwierdził, że jeżeli z jednonocnej akcyjki coś wyjdzie to cud, a jak podkreśla „cuda zdarzają się bardzo rzadko”. Może cuda zdarzają się tak rzadko, bo ja większość zgarnęłam? (przepraszam!) Nie widzę żadnego sensu w demonizowaniu szybkiej konsumpcji znajomości.
Po pierwsze, jak chcesz się z kimś puścić to znaczy, że jest atrakcyjny i jest
między wami jakieś iskrzenie (a to już naprawdę dużo na starcie). Po drugie, po
co, po dziesięciu super randkach masz się rozczarować w łóżku i później żałować
straconego czasu? Po trzecie, zachowanie faceta po takim sexie powie Ci o nim
więcej niż jego zachowanie na grzecznych spotkaniach. Po czwarte, jak facet
chce Cię tylko wydymać to nawet po dziesięciu randkach, po prostu Cię wydyma – wstrzemięźliwość nie jest żadnym gwarantem udanego związku.
Staram
się przeprowadzać rozsądne transakcje – nie kupuje kota w worku. I jeszcze
nigdy nie zgłosiłam reklamacji.
Taki mobilizujący tekścik. W końcu dziś sobota.... Bawcie się dobrze.
Xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz